czwartek, 29 grudnia 2011

Rozdział ósmy!część druga

Obudziłam się chyba koło południa...zeszłam no dół a tam pusto, w sypialni pusto w garażu też.... o co kaman? Przecież jest niedziela, no ale szczegół.O mój telefon dzwoni.....Co?! Mój telefon dzwoni?
*rozmowa telefoniczna*
-Hej córciu
-No hej możesz mi powiedzieć gdzie jesteście?
-No my jesteśmy w Los Angeles załatwiamy sprawy służbowe
-Aha a kiedy będziecie
-Nom jutro koło 15, aha słuchaj zapomniałabym jutro u nas na ogrodzie jest ognisko. Przychodzą chłopacy, Emma i Lilli z rodzicami. Więc idź dziś lub jutro na zakupy. Listę i kartę masz na stole.
-Oki
-Tylko nie szalej tak jak ostatnio
-Hahaha bardzo śmieszne
-Pa córciu
-No papa
*koniec rozmowy*
Oki siedzę sama ciekawe co będę robiła. No nic poszłam na śniadanie zrobiłam sb omlety. Po zjedzonym posiłku, zadzwoniłam do Emmy i Lilli niestety Emma jest wraz z rodziną u umierającej dalekiej ciotki i będzie jutro na ognisku natomiast Lilli pojechała gdzieś z rodzicami chyba do brata.....nawet nie wiedziałam że ma brata no ale szczegół. Dzwonię do Harry'ego żeby do mnie wbijali, ale są w studiu i wyjdą koło 15. Harry zaprosił mnie na randkę, ale dopiero na 15.30. Miałam dzwonić do moich ziomów, ale ktoś zaczął dobijac się do drzwi.  Już miałam otwierać, ale skminiłam że jestem w piżamie. Na szczęście to była Eleanor.
-Hejka Jess!
-No hej
-Wpuścisz mnie?
-No tak jasne, wchodź.
-Więc przyszłam bo się nudzę i postanowiłam przyjść do cb, mamy okazje wreszczie lepiej się poznać, oczywiście jeśli chcesz i nie jesteś zajęta?
-Nie jestem, szczerze mówiąc to miałam się nudzić bo chłopacy w studiu dzieczyn nie ma. Więc oki. Zgadzam się.........tylko muszę się przebrać.
-Jasne
-To zapraszam do mnie do pokoju 
-O jacie jaki masz śliczny pokój!
-A dziękuje, to ja idę się przebrac a ty..........ty się rozgość.
Wleciałam do garderoby ubrałam to uczesałam się tak i byłam gotowa.
-To jak idziemy?
-Jasne......amm gdzie idziemy?
-Yyyy no nie wiem.......o chodźmy do galerii jeśli chcesz
-Jasne dawno nie byłam na zakupach.
-Taa ja się będę raczej oszczędzała....
-Haha pamiętam ten wasz szał
-No właśnie.
Po kilku minutach dotarłyśmy. Zaczęłyśmy łazić po sklepach i wydurniać się, po tym dniu bardzo się do siebie zbliżyłyśmy. 
-o jaka śliczna sukienka-powiedziałam w pewnym momencie
-Noo idealna na twoją dzisiejszą randkę z Harry'm
-Że co??
-No Harry ostatnio radził się mnie gdzie powinien Cię zabrac i wgl., ale jakby co to nie wiesz
-Jasne, to jak myślisz brać?
-No jasne!
Potem poszłyśmy coś zjeść obsługiwał nas bardzo przystojny kelner, który był jednak bardzo denerwujący i śmieszny, dlatego szybko z tamtąd wyszłyśmy. Pojechałyśmy na chwilę do niej.
-Wchodź nie krepuj sie! Sorki za ten syf, ale nie spodziewałam się gości
-Spoko u mnie nie było lepiej.............ale masz śliczny dom ja nie mogę
-Heh dzięki sama go urządzałam. Siadaj w salonie.
Już miałam siadać kiedy zobaczyłam czyjeś majtki itp. rzeczy. Od razu wrzuciłam minę 'wtf'
-Lou u mnie spał-powiedziała po czym obie wybuchęłyśmy śmiechem-może chodź na ogród
-Jasne-no cóż tam też coś znalazłam ale wolałam już nie mówić.
-Ej Jess czy twoja mama mogłaby zaprojektować mi sukienkę, na rozdanie globów?-wyjechała nagle
-Jasne jak wróci jutro to jej powiem, albo........będziesz jutro na ognisku z Lou, prawda?
-No tak
-No to sama jej się spytasz
-A to idziemy do was?
-No tak.
Pogadałyśmy jeszcze, pośmiałyśmy się a tu nagle do domu wpada Lou. Od wejścia zaczął się rozbierać nie zwracał uwagi na nic.Nie wytrzymałam i wybuchnęłam śmiechem, zresztą Eleanor też ledwie się powstrzymywała.
-To ja już pójdę wiesz, wydaje mi się że Lou się za tobą stęsknił.-powiedziałam.
-Czekaj odwiozę cię-krzyknęła jeszcze
-Nie mam niedaleko to na razie musimy to powtórzyć jeszcze
-Naturalnie-powiedziała całując mnie w polik.Pożegnałam się z Lou i poszłam do domu. Nic nie jadłam bo nie byłam zbyt głodna. Poszłam się szykować na ową randkę, ale Harry przełożył ją na 17.00. No dobra. W takim razie poszłam do skate parku, swoją drogą dawno tam nie byłam. Spotkałam Niall'a który ściaskał jakąś brunetkę, ale nie chciałam przeszkadzać więc nie podeszłam. Wróciłam do domu rozpakowałam zakupy i poszłam się myć. Ubrałam to,  po namyśle uczesałam się tak jeszcze tylko lekki makijaż i gotowe :D wydaje mi się że nie wyglądam tak źle. Nagle zadzwonił dzwonek, byłam zła bo o 20 minut za wcześnie. Okazało się że to Eleaonr i Lou przyszli życzyć mi udanej randki i obejrzeć mój strój. Kiedy już skończyli się tym podniecać odjechali swoim sportowym wózkiem. Poleciałam no górę wyperfumować się kiedy nagle zadzwonił dzwonek. Tak to on!! Łał jest równa 17 nieźle. Hahah. Otworzyłam drzwi i omało kopara mi nie opadła. Wyglądał ślicznie (tak) .
-Witaj, wyglądasz..............ślicznie po prostu pięknie -zaczął całując mnie przy tym w policzek.
-A dziękuję ty też wyglądasz super.
Nagle wyciągnął zza pleców bukiet czerwonych róż.
-To dla cb
-Ojej dziękuję, poczekaj wstawię je do wody.
-To jak idziemy?
-No jasne, a gdzie?
-Niespodzianka.
Więc najpierw poszliśmy na kolację do restauracji, a potem zabrał mnie tam gdzie byliśmy na naszej pierwszej randce. Pod naszym drzewem był koc wokół którego leżały płatki róż, jakieś świece z radia leciała muzyka. Usiedliśmy na kocu, oparłam głowę o jego ramię a on zaczął grać moje ulubione piosenki. Nagle słońce zaczęło zachodzić.
-Mogę prosić do tańca-zapytał, jej mam tańczyć na plaży no jeszcze nie było myślałam no ale raz się żyję
-Oczywiście-odpowiedziałam. Nagle z radia zaczęło lecieć Gotta be you. Pod koniec piosenki Harry ukleknął. No ja nie moge zaraz tu kipnę chyba po co on klęka. Myślałam że się zesram w majty, ale by była siara
-Jessico Swift-i na co tak oficjalnie to przecież nie zaręczyny haha ale by było-czy chciałabyś uszczęśliwić takiego idiotę jak ja i zostać moją dziewczyną.
O nie tego pytania bałam się najbardziej, no bo ja nie wiem za bardzo co zrobić :/ wydaje mi się że ja nie jestem dobra jeżeli chodzi o stałe związki, no ale ja chyba kocham Harry'ego........ehh najwyżej potem będę żałowała.........
-Tak chciałabym uszczęśliwić takiego jednego idiotę i z nim być-powiedziałam. Harry podniósł się z klęczek wziął mnie na ręce zaczął się kręcić i skakać na wszystkie strony, myślałam że puszczę pawia. Zatrzymaliśmy się na brzegu morza, niebo było czerwone. Harry nagle wydobył coś z kieszenie po czym na mojej szyi zawisł wisiorek-serduszko na którm było wyryte J&H<3F. Był piękny. Przytuliłam się do niego i zrobiłam to co najbardziej lubię............taa dobrze myślicie. Pocałowałam te jego truskawkowe usta, sam nie był mi dłużny co było mi na ręke. Kiedy zrobiło się chłodno wsiedliśmy do auta i wróciliśmy do domu. Harry oczywiście odprowadził mnie pod same drzwi, cmoknęłam go w usta i chciałam się zbierać
-To tak się ze mną żegnasz-powiedział po czym przycisnął mnie do ściany, no ja nie mogę mogłabym nie robić nic tylko go całować. W końcu postanowiłam że koniec tego dobrego, ugryzłam go lekko w wargę
-Dobranoc kocie-po czym weszłam do domu. Nie jadłam bo nie byłam zbytnio głodna. Przebrałam się w piżamę i poszłam na balkon widok oczywiście zapierał dech w piersiach. Nie chciałabym mieszkać gdzie indziej o nie, to jest moje miejsce na ziemi. Naszła mnie wena więc postanowiłam coś skomponować i poszłam spać. To był udany dzień.....................
------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
I jak?! Podoba wam się? Pisać mi! :D
 

1 komentarz: