wtorek, 27 grudnia 2011

Rozdział drugi!! część pierwsza

Spałam sobie ślicznie, choć słyszałam, że na dworze urzędują już chłopaki. Kiedy nadeszłam druga część mojego bardzo bardzo dziwnego snu usłyszałam to. No myślałam, że zwariuje!! Wstałam z łóżka wyskoczyłam na balkon trzymając w rękach mój dzwoniący budzik. I wypieprzyłam go gdzieś daleko, daleko na ulicę. Gdy starałam się zapanować nad moim gniewem usłyszałam śmiech Lilli i chłopaków.
-Z czego tak lejecie!! Jakbyście też mieli taki świetny sen to zrobilibyście to samo!!!!-jeszcze bardziej wściekła weszłam do środka.
-Kochanie!Śniadanie!!-wydarła się moja mama.
-Idęę. Hej mamo. A gdzie tata i Mike?
-Hej. A wiesz pojechali zrobić zakupy na ten jutrzejszy obiad-hmmm no tak pamiętam-ale wiesz zaczynam się już martwić bo nie ma ich z dwie i pół godziny, a oni przecież nie wysiędzą w spożywczaku dłużej niż godzinę.
Podała mi na śniadanie tosta francuskiego i obowiązkowy sok pomarańczowy. Zabrałam się do jedzenia, gdy nagle do domu wpadł Mike tak obładowany siatami, że na progu stracił równowagę. Wpadłam w nie pochamowany  śmiech. Jego mina - bezcenna.
Po chwili wlazł i tata niosąc drugie tyle i deptając tą sierotę która starała się pozbierać, a potem jeszcze mama też go deptając. Masakra z tą rodziną.
-Yyyyym taaaa a to rozumiem zapasy na parę miesięcy.
-Niee to na tą jutrzejszą kolację-odrzekła mama
-Tak, mamo a ty masz zamiar wykarmić kilkunastu ludzi czy może zgraję lwów?
-Kochanie zobaczysz wszystko będzie zjedzone-odrzekła mi z uśmiechem, gdy tata wtaczał się do domu z workiem marchwi.
-Tato a od kiedy ty lubisz marchew?-zapytałam
-Ja nie, ale to na ta kolację-powiedział tata i dał mi listę zakupóm. Yyyy dobra łeb mnnie rozbolał.
-Wychodzę i nie wiem kiedy będę-wydarłam się 
-Oki-powiedział tata. Weszłam do siebie do pokoju i poszłam do łazienki przebrać się.Ubrałam się w TO i wyszłam na spacer. Oczywiście zachaczyłam o dom Lilli, która właśnie zjeżdżała po barierce schodów.
-Siemka, co ty znowu odwalasz? Spiderman jesteś czy co?
-Oo hej kochanie. Nie jestem spiderman, ale czuję że mam w sobie mnóstwo energii i muszę ją jakoś poskromić.- odrzekła z bananem.
-Ja mam pomysł!!!-wydarłam się.
-Yyy a jaki?
-No wiesz jest dopiero 9 więc może chodźmy na zakupy?- powiedziałam wspaniałomyślnie.
-Yyyy właściwie można by coś kupić. To poczekaj idę tylko po kasę.
-Oki-nie zdążyłam dokończyć tego słowa a ona już stała koło mnie i wkładała portfel do torebki.-Omg ty masz za dużo na maxa tej energii!!Z tobą jest nie dobrze!!-darłam się jak opetana.
-Idziemy-powiedziałam
-Hej dziewczyny-wykrzykneli chórem chłopacy
-No hej, czekajcie tu na nas ta około 13 my na razie idziemy na zakupy-powiedziałam.
-Oki czekamy na was z utęsknieniem-powiedziałam Liam.Wybuchnęłyśmy  śmiechem i pomachałyśmy im.
-No to w drogę!!- krzyknęła Lilli po czym wybuchnęłyśmy śmiechem.
---------------------------------------------------------------
Hejka to na razie pierwsza część!! Drugą dodam za parę godzin!! Na razie nie mogę. Proszę was komentujcie to!!!

1 komentarz: